piątek, 7 marca 2014

studia psychologii UW - proces Kafki

W czasie studiów na wydziale psychologii Uniwersytetu Warszawskiego zauważyłem,
że można tam się nauczyć m.in. zamykania umysłu, zawężania horyzontu.

Duża część studentów bądź wykładowców usiłowało zamknąć myślenie w ramach poglądów psychologicznych mających korzenie w jakimś mainstreamowym nurcie.
Owocem tej praktyki było przekonanie, że im mocniej ktoś był zamknięty w pewnym nurcie, znaczyło to o poziomie jego profesjonalizmu. Tymczasem dzięki naturalnej funkcji umysłu jaką jest rozumienie i zadawanie pytań można integrować bardzo różne podejścia. Tymczasem liczyły się odpowiedzi, które w dodatku ktoś inny stworzył a przecież często odpowiedź zabija pytanie.
Brakuje mocno wspólnego dialogu, wymiany poglądów, otwartości. Momentami wyglądało mi na to, iż na wydziale psychologii UW nie ma miejsca na rozwijanie horyzontów, korzystając na dostepnym programie nauczania.
Raczej panuje tam tendencja do zawężania horyzontu, a w kolejności do powolnej utraty kontaktu z żywym otoczeniem studentów.
Niedawno rozmawiałem ze znajomą "headhunterką".  Powiedziała, że ona i znajomi rekruterzy nie przyjmują psychologów do pracy, ponieważ uważa się że są zbyt.. ambitni. Ambitni, czyli zamknięci i wydumani, często nad wyraz przemądrzali, bez praktycznego przełożenia w życiu.
Pamiętam pewien wykład prowadzony przez pewną personę z PTP na temat zawodu psychologa. Coś tam mruczała o pracach nad ustawą o zawodzie psychologa a na końcu powiedziała, że absolwent psychologii praktycznie nie jest psychologiem bo studia są czysto akademickie.
Więc najlepiej płacić po studiach 10 tys złoty rocznie za szkolenia i pracować za darmo na stażu pod okiem  "autoryzowanego" przez PTP psychologa.
Czy to ma jakiekolwiek cechy wsparcia młodego środowiska psychologów?















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz